Dziś po raz kolejny zalała mnie krew. Po odebraniu dziecka ze szkoły, wracamy do samochodu a tu widzę, że jakiś dureń mnie zastawił. Stał cały rządek samochodów, a on akurat zastawil mnie. (Dobra, tak zwane moto-taksowki zastawiły cała resztę, jak zwykle, ale ich kierowcy stoja obok i jak widzą, że ktoś będzie wyjeżdżał to zaraz się usuwają). Rozglądam się, ale nikogo, kto by wyglądał na właściciela nie widać. Wściekła jak osa sadowię dzieciaka na tylnym siedzieniu, otwieram wszystkie okna, bo żar sie leje z nieba, i nabuzowana czekam. W szkole akurat odbywał się halloweenowy festiwal, który dobiegał właśnie końca wiec było duże prawdopodobieństwo że zaraz facet/babka się zjawi. Stoję tak sobie już z 10 minut, i zaczynam sie już zastanawiać czy nie zafundować koledze odholowania. No ale nagle widzę, że jakiś facet stoi za ogrodzeniem boiska i sie na mnie patrzy. Pytam się, czy to jego samochód, a ten pyta zdziwiony, czy chcę wyjechać. Tym to juz mnie zupełnie rozbroił, więc pytam czy to nie jest jasne, skoro stoję przy otwartych drzwiach samochodu i się rozglądam. Facet więc się pyta, czy już teraz, w tej chwili bedę wyjeżdzać i czy dziecko jest już w samochodzie gotowe do odjazdu. Dobrze, że było między mani ogrodzenie, bo bym mu chyba w r... gębę przyłożyła... Facet za chwilę się pojawia i przestawia samochód z miną jakby mi właśnie wyświadczał wielką przysługę.
Ot, typowy przykład meksykańskiego ¨ja mam czas, spoko, nic się nie stało¨.
....................................................................................................
Today again my nerves were endangered. After picking my son up from school and getting back to the parking lot, I noticed someone apparently with half/brain had blocked me. There was the whole row of cars but he blocked ME. (Alright, the moto-taxis had blocked all the other ones but the drivers are there on the spot to move whenever someone wants to go out). I turned around but nobody who´d seem as an owner was there.Getting really mad, I sat the kid on the back seat, opened all the wondows and started waiting. There was a Halloween festival at school, that was about to finish so I assumed the owner would appear soon. After 10 minutes I started to consider calling a towing car. Well, I finally spotted a guy behind the school fence staring at me so I asked him if it was his car. He asked if I was going to leave-well, OF COURSE I WAS! I was standing there, with my door open and looking around, was I on a picknik? But the guy still asked if I wated to leave immediatly, at the very moment, if my kid was already in the car ready to leave... That really made my eyes as big as coconuts and my nerves about to explode. Good the fence was between us as I´d have probably hit his face. Anyway, he appeared next to his car after a short moment and moved it with a ¨I´ve just did you a big favor, you owe me one¨ face.
A typical example of a Mexian ¨I have time, take it easy, nothing´s happened¨.